Święta Joanna Beretta Molla
Joanna Beretta Molla (wł. Gianna Beretta Molla) żyła w latach 1922 – 1962, we Włoszech. Lekarka. Święta Kościoła katolickiego. Była przedostatnim, dwunastym dzieckiem Alberta i Marii. Dom, w którym rosła, pełen był miłości i wiary. Dzieci razem z matką codziennie modliły się i chodziły na Mszę św. Od lat młodzieńczych związana była z Akcją Katolicką i Stowarzyszeniem Wincentego à Paulo. W roku 1942 zaczęła studia medyczne. W tym samym roku zmarli obydwoje jej rodzice, w odstępie zaledwie czterech miesięcy. Głęboka wiara i zaufanie Bogu nie pozwoliły Jej i osieroconemu rodzeństwu na pogrążenie się w rozpaczy. Siostra i dwóch braci Joanny wybrało drogę życia zakonnego. Joanna też miała takie zamiary, chciała zostać misjonarką.
W roku 1951 po raz pierwszy przypadkowo spotkała inżyniera Piotra Mollę. Następne spotkanie nastąpiło trzy lata później. Od tego czasu byli już nierozłączni. Kochali się bardzo, wiedzieli, że chcą być ze sobą na zawsze. Snuli plany założenia rodziny otwartej na Boga. Na dziesięć dni przed ślubem Joanna pisała do Piotra: "Chciałabym, aby nasza nowa rodzina mogła się stać jakby wieczernikiem zjednoczonym wokół Jezusa".
Dnia 24 września 1955 r. Joanna i Piotr wzięli ślub. Chcieli mieć liczną rodzinę. W listopadzie 1956 Joanna urodziła syna Pierluigiego, w grudniu 1957 córkę Mariolinę, a w lipcu 1959 córkę Laurettę.
Joanna i Piotr byli ludźmi pracowitymi, ale pogodnymi i szczęśliwymi. Cechowała ich rzetelność i uczciwość. Starali się spędzać razem jak najwięcej czasu. Chodzili po górach, jeździli na nartach, lubili koncerty i przedstawienia teatralne. Joanna interesowała się modą, przeglądała nowe żurnale. Była elegancką i zadbaną kobietą. Umiała prowadzić samochód, co nie było wtedy częste wśród kobiet.
We wrześniu 1961 roku, pod koniec drugiego miesiąca ciąży, w jej macicy rozwinął się włókniak. Mimo tzw. wskazań medycznych do przerwania ciąży zdecydowała się donosić ją do końca. Dnia 21 kwietnia 1962 roku urodziła się jej kolejna córka Gianna Emanuela. Pomimo starań lekarzy rankiem 28 kwietnia Joanna Beretta Molla zmarła w wieku 40 lat. Bezpośrednią przyczyną śmierci było zapalenie otrzewnej. Spoczywa na cmentarzu w Mesero (4 km od Magenty). Mąż po jej śmierci powiedział:
„(...) Aby zrozumieć jej decyzję, trzeba pamiętać o jej głębokim przeświadczeniu – jako matki i jako lekarza – że dziecko, które w sobie nosiła było istotą, która miała takie same prawa, jak pozostałe dzieci, chociaż od jego poczęcia upłynęły zaledwie dwa miesiące[1].
Jan Paweł II beatyfikował Joannę podczas Światowego Roku Rodziny
dnia 24 kwietnia 1994 r., a kanonizował Ją 16 maja 2004 roku. Na uroczystej Mszy Św. byli obecni m.in. mąż Joanny i najmłodsza córka - Joanna Emanuela. Relikwie św. Joanny Molla znajdują się w wielu kościołach na całym świecie. Wspomnienie liturgiczne Świętej w Kościele katolickim obchodzone jest 28 kwietnia.
W Polsce Kult Świętej Joanny Beretty Molli rozwija się już od wielu lat
i ma coraz więcej czcicieli. Na uroczystości przyjęcia relikwii przyjeżdżają mąż Piotr Molla i dzieci m.in. córka Laura Panutti wraz z mężem Józefem. W Polsce relikwie świętej Joanny są m.in. w Nowym Sączu, Białymstoku, Sandomierzu, Warszawie, Toruniu, Żninie, Koninie, Kancelarii Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej. Na uroczystości przyjęcia relikwii w Sanktuarium Świętego Józefa w Kaliszu (03.06.2004 rok) Laura Panutti mówiła: Mama kochała wszystko co piękne, święte i wzniosłe. Kochała muzykę, sztukę, grała na fortepianie, chodziła na koncerty, malowała. Kochała góry, jeździła bardzo dobrze na nartach i wspaniale wspinała się po górach. Lubiła również modnie się ubrać, dbała o dom i była wyśmienitą kucharką. Była kobietą współczesną, pełną radości z faktu życia, która widziała we wszystkim, co stworzone, odbicie miłości Bożej.
Dla tych, którzy bronią życia i rodziny, szczególnie wielodzietnej, ustanowiony został medal jej imienia. Dotychczas otrzymali go abp Kazimierz Majdański, bp Stanisław Stefanek, ks. prał. Zenon Rogoziewicz z parafii Matki Bożej Niepokalanej w Nowym Sączu, dr Wanda Półtawska, śp. prof. Włodzimierz Fijałkowski, dr Antoni Zięba oraz Radio Maryja.
Przykład św. Joanny pokazuje, że nie wolno zabijać, by ratować własne życie. Jej dusza spodobała się Bogu. Jest świętą, aby była znakiem od Boga. Znakiem dla ludzi jej pokolenia.
Żyła niespełna 40 lat, a świadectwo Jej życia może być dla nas drogowskazem, kształtować nasze życie. Ona staje się dla nas znakiem Bożego działania, dowodem na to, ze są osoby gotowe oddać swoje życie za innych.